Jeśli chcesz otworzyć tego mejla w przeglądarce, kliknij tutaj.
|
|
|
|
... Britney jest wolna! W piątek 12 listopada sędzina Brenda Penny zwolniła Britney Spears z kurateli ojca, który przez 13 lat sprawował kontrolę nad życiem zawodowym i prywatnym córki. Z pewnością przyczyniły się do tego fanki Britney, a także głośny film dokumentalny " Kto wrobił Britney Spears" autorstwa dziennikarzy "New York Timesa". 🙆♀️
|
|
...jeśli jesteś fanką " Przyjaciół", albo po prostu fascynuje cię architektura wnętrz, na pewno spodoba ci się ten artykuł. QS Supplies – producent artykułów wyposażenia łazienek zaprojektował kilka różnych wersji kultowej łazienki Moniki. Tak, w każdym jest wanna, w której można kisić się w swoim własnym syfie (to słowa Chandlera, nie moje!). 🛀
|
|
...możesz przeglądać konkretne kategorie, których nie ma w menu głównym na Netfliksie. Po https://netflix.com/browse/genre/ wpisz kod interesującego cię gatunku. Na liście znajdują się takie pozycje jak anime o szkole (1623841), horrory z motywem oceanu (45028) czy kino skandynawskie (9292). Listę kodów znajdziesz tutaj. Nastawiaj popcorn i na kanapę! 🎬
|
... BeMyEyes to aplikacja dzięki której możesz pomóc osobom niedowidzącym i niewidomym w rozwiązywaniu codziennych problemów. Jak pomagasz? Przeczytasz datę ważności na jogurcie, podpowiesz czy sygnalizacja świetlna działa prawidłowo, albo o której odjeżdża pociąg do Krakowa. Aplikacja jest darmowa, a twoja pomoc – bezcenna (wiem, hasło z serii marketingowiec płakał jak wymyślał). 🥁
|
|
Bujou w tęczu Siedziała już godzinę nad miską w balijskim stylu i grzebała łyżką w rozmemłanej owsiance, scrollując w telefonie. Zdawała sobie sprawę, że kiedy odejdzie od stołu, będzie musiała zabrać się do odhaczania listy, którą skrupulatnie wykaligrafowała w swoim bullet journalu poprzedniego wieczoru. To miał być element wieczornego rytuału: dwustopniowe oczyszczanie i peeling enzymatyczny twarzy, maseczka kojąca, w międzyczasie medytacja, palo santo, afirmacje i ten nieszczęsny notes z listą "to do" na następny dzień. Ponoć miało to zaoszczędzić jej cenny czas rano – dzięki temu, że wieczorem spisała sobie całą listę zadań, rano będzie od razu wiedziała za co ma się zabrać. Tak robiły kobiety sukcesu, wstające codziennie skoro świt, biegające półmaratony przed śniadaniem i zmieniające świat. Mówiły, że wystarczy mieć listę, żeby dokonać czego tylko się chce. Przecież jesteśmy kowalkami własnego losu, dostajemy to, czego sobie zażyczymy w tych codziennych afirmacjach. Tymczasem ona dziubała ten rozmokły owies z oszronionymi malinami, które teraz wyglądały jak miejsce zbrodni. Nie miała orzechów makadamia jak znane instagramerki, więc zastąpiła je gorzkimi włoskimi, które włażą w zęby – może dlatego nie mogła się zmusić żeby włożyć do ust choćby jedną łyżkę więcej. Popatrzyła na zegarek: dochodziła ósma. Powinna być już na trzecim zadaniu. Odłożyła telefon i spojrzała tępo na listę czerwonych kwadratów, które miały być zamalowane po wykonaniu zadania. "Wykonaniu zadania" – to brzmi jakby była postacią w grze, przed którą mnożą się questy. Zaczęła zastanawiać się czy byłaby Larą Croft, rabującą grobowce czy księżniczką Zeldą, powierniczką mocy mądrości. Albo simką o imieniu Deedee, która pracowałaby jako dziennikarka modowa i byłaby prześladowana przez swoją szykowną szefową. Jak w "Diabeł ubiera się u Prady", tylko z basenem bez drabinek i ogrodem pełnym trupów. Spojrzała jeszcze raz na zeszyt w kropki zamiast linijek. Wydała na niego prawie równowartość swojej dniówki, więc szkoda by było gdyby leżał gdzieś pod stertą książek. Szkoda by było gdyby nasikał na niego kot albo niechcący wylądował w zsypie. Ładny był, miał na okładce tęczę i kupiła go, żeby zapisywać w nim ważne rzeczy. Szkoda by było gdyby rozlała się na niego kawa albo gdyby wypadł przez okno. Może go sprzedać na Vinted? Ciekawe kto kupi bujou w tęczę zapisany do połowy niewykonanymi zadaniami. Zawiesiła wzrok na pierwszym zadaniu: zjeść śniadanie. Spojrzała na paćkę w skorupce od kokosa, po czym wstała i postawiła miskę z owsianką pod nosem psa, który leżał rozciągnięty pod stołem. Następnie wzięła do ręki długopis, zamalowała pierwszy kwadracik na krwistoczerwono, zatrzasnęła zeszyt, obwiązując go tasiemką i z lekkim uśmiechem odłożyła go na półkę. Właśnie zdecydowała, że skoro nie jest typiarą z Instagrama, to nie będzie zachowywać się jak typiara z Instagrama. Wróciła więc do łóżka i po ludzku poszła spać.
|
|
oryginał tutajbujou = bullet journal
|
|
|
|
Baby Driver
reż. Edgar Wright Opowieść o Baby – młodym kierowcy wyścigowym z obsesją na punkcie retro hitów muzycznych. Trochę pościg, trochę napad, trochę musical. Świetna ścieżka dźwiękowa: uczta dla fanek funku i jazzu. Na Netfliksie 🍿
|
|
|
Ukochane równanie profesora
Yōko Ogawa Japonia, matematyka, profesor, baseball, Pierwiastek, gosposia i osiemdziesięciominutowa pamięć. Kameralna opowieść osadzona w realiach dwudziestowiecznego życia domowego.
|
|
|
Powiedz, Siostro Kasia Babis, Marta Nowak
Podcast na długie kąpiele w wannie i wieczorne spacery z psem. Słowami autorek: "Dwie dziewczyny z Polski omawiają świat. Zjawiska społeczne, internet, kultura, a czasem na kanapę wchodzi nam pies.".
|
|
|
BIAŁORUSKI KRYZYS MIGRACYJNY |
|
Z pewnością słyszałaś o sytuacji na granicy Białoruskiej. Tysiące migrantek z Bliskiego Wschodu szturmujących przejścia graniczne, dzieci zamarzające w lesie i białoruska żandarmeria celująca osobom uchodźczym w plecy. Jak doszło do obecnej sytuacji? Tło akcji: rok 2020
Wszystko zaczęło się w sierpniu 2020 roku podczas wyborów, w których obywatelki Białorusi miały wybrać prezydentkę lub prezydenta. Faworytkami wyścigu o fotel przywódczy był pełniący funkcję prezydenta od 1994 roku Aleksandr Łukaszenka i liderka opozycji Swiatłana Chichanouska. Doszło wtedy do masowych fałszerstw wyborczych (kolejnych już po pamiętnych sfałszowanych wyborach w roku 2010), dzięki którym Łukaszenka ogłosił się zwycięzcą i sam koronował się na dykta.. tfu.. "prezydenta". Cichanouska, która de facto wygrała wybory, w obawie przed represjami ze strony władzy schroniła się w Litwie*. *czemu "w Litwie", "w Białorusi" czy "w Ukrainie" a nie "na Litwie", "na Białorusi" i "na Ukrainie"? "Na" używamy mówiąc m.in. o wyspach, a także dzielnicach i regionach – na Majorce, na Mokotowie, na Podlasiu. Używając "na" w połączeniu z nazwami państw to traktowanie ich jakby nie były oddzielnymi państwami, tylko prowincjami, regionami "starej" Polski, (którymi kiedyś mogły być w pewnym sensie). Jest to myślenie kolonialne, imperialistyczne i zakorzenione w przekonaniu, że są kraje "lepsze" i "gorsze" – królowie i poddani. Jak już wiecie, język jakim operujemy wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości. Wolę więc urazić jakiegoś profesora Polonistyki niż powielać imperialne słownictwo. Dlatego w Międzypokoleniówce zawsze będziemy jechać do Litwy, do Węgier i do Słowacji.
Ogłoszone wyniki wyborów wywołały masowe protesty w całym kraju, a Unia Eropejska, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i ich sojuszniczki nie uznały Łukaszenki jako prezydenta. W październiku Unia Europejska nałożyła pierwsze sankcje* na 40 osób związanych z reżimem.
*sankcje nałożone przez Unię Europejską to między innymi zakaz wjazdu i zamrożenie aktywów: zakaz wjazdu uniemożliwia osobom objętym sankcjami przebywanie na terytorium UE lub przejazd przez nie. Zamrożenie aktywów dotyczy środków finansowych lub zasobów gospodarczych tych osób. Ponadto osoby i firmy z UE nie mogą udostępniać funduszy tym, których umieszczono na liście sankcyjnej.Demonstracje trwają, reżim Łukaszenki aresztuje własne obywatelki za wyrażanie swojego zdania, w aresztach siedzą setki więźniarek politycznych, w tym nieletnich. Są skazywane na surowe kary, z których najwyższą wymierzono Aleksandrowi Kardziukowowi z Brześcia – 10 lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Ale nie tylko za udział w protestach można podpaść władzy w Białorusi – do grzechów ciężkich zalicza się też na przykład mówienie po białorusku. Jeszcze 50 lat temu język ten był używany przez miliony – teraz posługuje się nim tylko część inteligencji oraz świadoma młodzież i nieliczna grupa osób starszych. Obecnie zaledwie 11% uczennic uczy się wszystkich przedmiotów po białorusku. To efekt wieloletnich starań władzy, która prowadzi politykę likwidacji białoruskojęzycznej edukacji, by doprowadzić do całkowitej rusyfikacji społeczeństwa. Studentki zapytane czemu nie chcą mówić po białorusku odpowiadają, że jest to język " niebezpieczny politycznie" i "pomimo tego, że język jest piękny, istnieje przekonanie, że to język wieśniaków. Ciężko jest uchodzić w społeczeństwie za kogoś takiego". W Białorusi łatwiej usłyszeć angielski niż białoruski. Sam prezydent do swoich obywatelek pierwszy raz po białorusku wypowiedział się w 2014 roku, po aneksji Krymu przez Rosję – był to jednak wyłącznie ruch polityczny, który tylko udawał troskę o białoruskość, gdyż od tamtej pory ciągle ubywa ludzi, którzy się nim posługują. Język ten został nawet wpisany na listę "języków w niebezpieczeństwie" przez UNESCO. Kropla która przelała czarę: Maj 2021Ryanair, lot 4978 z Aten do Wilna. Na krótko przed wejściem w litewską przestrzeń powietrzną samolot Boeing 737 został przymusowo skierowany przez białoruskie myśliwce do awaryjnego lądowania w Mińsku. Według informacji białoruskich kontrolerów, na pokładzie znajdowały się ładunki wybuchowe, ale rozkaz o zawróceniu samolotu wydał sam Łukaszenka. Samolot wylądował w Mińsku, gdzie natychmiast został aresztowany Raman Pratasiewicz, 26-letni dziennikarz i opozycjonista, krytyczny wobec reżimu Łukaszenki, oraz jego partnerka, Sofia Sapiega. Przed aresztowaniem, miał on powiedzieć " czeka mnie tu kara śmierci". Raman organizował protesty przeciwko reżimowi, był też redaktorem naczelnym opozycyjnego kanału informacyjnego na Telegramie i Youtubie, Nexta, który do dziś jest jednym z nielicznych źródeł informacji o sytuacji w Białorusi.
|
|
Aleksandr Łukaszenka i Władimir Putin pozują na łodzi podczas rejsu po Morzu Czarnym, 29 maja 2020 roku. Nieformalne spotkanie kilka dni po aferze z porwaniem samolotu Ryanair. Fotografia: AFP
|
Świat jest oburzony – sprawę bada się jako porwanie, Łotwa zrywa kontakty dyplomatyczne z Białorusią (w praktyce oznacza to zamknięcie obu ambasad). Wiele państw, w tym Polska, zamyka swoją przestrzeń powietrzną dla białoruskich samolotów a ich linie lotnicze przestają latać nad Białorusią. Na kraj spadają też kolejne sankcje Unii Europejskiej, z powodu których, jak przyznał Łukaszenka, białoruskie władze rozpoczęły przerzucanie imigrantek na terytorium Unii Europejskiej. Nowy szlak: operacja "Śluza"
Tadeusz Giczan, białoruski dziennikarz wspomnianego wyżej kanału Nexta pisze w sierpniu na Twitterze: "Od kilku dni patrzę, jak wygląda polska debata publiczna nt. 'afgańskich uchodźców szturmujących granicę' i aż musiałem napisać krótkie sprostowanie, bo coś czuję, że za chwilę pewna partia znów będzie miała 45 proc. w sondażach". Jak donosi Gazeta Wyborcza, Giczan przeprowadził analizę, z której wynika, że operacja opracowana przez białoruskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, mająca na celu przerzucanie przez granicę nielegalnych imigrantek nosi kryptonim "Śluza" i rozpoczęła się już ponad 10 lat temu. Wtedy to głównym jej celem było wywołanie kryzysu, żeby uzyskać od Unii Europejskiej fundusze na uszczelnienie granic. Białoruś dostała wtedy kilkadziesiąt milionów euro na pomoc w zabezpieczeniu granic. O operacji "Śluza" informowała opozycyjna, działająca w Warszawie organizacja byłych oficerów białoruskich służb - BYPOL. Według niej, obecnie skala tej akcji jest o wiele większa, a przerzut ludzi pod unijne granice wspiera cały szereg białoruskich służb, w tym wojsko, a organizatorami akcji są szefowie białoruskiego KGB i OSAM – specjalnej jednostki wojsk pogranicznych. Jeden z działaczy BYPOL, Aleksandr Azarow potwierdza, że pogranicznicy otrzymali rozkaz, by nie zatrzymywać migrantów bez dokumentów. „Zwykli pogranicznicy nie są wtajemniczeni, biorą w niej udział funkcjonariusze OSAM-u. To ludzie, którzy doskonale znają każdy zakamarek granicy, pomagają ludziom w nielegalnym przekraczaniu jej przez rzeki, bagna i lasy. Dostają za to ogromne, jak na białoruskie standardy, pieniądze. Każda grupa, którą uda się przepchnąć, to dla pojedynczego funkcjonariusza ok. tysiąca dolarów, czyli kilka miesięcznych pensji", opowiada. Ale skąd biorą się na granicy obywatele Iraku, Afganistanu, Syrii i innych państw Bliskiego Wschodu? Wczasy myśliwsko-łowieckie w Białorusi
Cytując Outriders: "Niezależny białoruski portal Reform.by przeprowadził dziennikarskie śledztwo. Wnioski były następujące: po pierwsze, w maju z Bagdadu zaczęły latać do Mińska cztery samoloty tygodniowo, a nie dwa, jak wcześniej. Po drugie, wiosną irackie biura podróży zaczęły aktywnie reklamować wycieczki na Białoruś w cenie 560–950 dol. Za te pieniądze klient dostawał bilety lotnicze, wizę, ubezpieczenie, zakwaterowanie w hotelu i kilka wycieczek. Oferta okazała się znacznie tańsza niż samodzielne kupowanie biletów do Mińska. Śledztwo wykazało również, że koszty wycieczki na Białoruś znacznie spadły w ciągu ostatniego roku. Jeśli w sierpniu 2020 r. najtańsza wycieczka na osiem dni kosztowała 949 dol., przy czym wiza i ubezpieczenie były dodatkowo płatne, to latem 2021 r. trzeba było zapłacić jedynie 570 dol., a koszt wizy wliczono już w cenę. Wg źródła Reform.by, zanim Łukaszenka zapowiedział, że nie będzie zatrzymywał uchodźców, którzy chcą dostać się do UE, iracka telewizja państwowa nadawała tę wiadomość już od kilku dni." Ponadto, jak donosi GW, "redakcja "Der Spiegel" i Centrum Dossier (założone przez Michaiła Chodorkowskiego) ujawniły, że krótko przed nałożeniem na Białoruś czwartego pakietu sankcji gospodarczych Centrkurort (białoruska firma turystyczna wystawiająca zaproszenia, na podstawie których przyznawane są wizy – obecnie według nowego dekretu może sama przyznawać wizy turystyczne, przyp. M.) nawiązał współpracę z kilkoma białoruskimi biurami podróży, m.in. z Oskartur. Z opublikowanych przez dziennikarzy skanów dokumentów wiemy, że celem zacieśnienia współpracy miał być „rozwój turystyki między krajami arabskimi a Białorusią". Irakijczycy zaczęli masowo przyjeżdżać do Mińska na wczasy "myśliwsko-łowieckie". Z Mińska wywożeni byli oni autobusami i taksówkami pod granice Polski, Litwy i Łotwy. Wiosną i latem, Polska, Litwa i Łotwa przyjęła setki imigrantek, starających się o azyl, które zostały zakwaterowane w przepełnionych już ośrodkach, czekając na rozpatrzenie ich sprawy. Co robi w tej sytuacji Polski rząd?
Stan wyjątkowy w pasie przygranicznym z Białorusią, który obejmuje już ponad 180 miejscowości został oficjalnie przedłużony do końca listopada. Na miejsce nie mają wstępu media (według premiera Mateusza Morawieckiego – ze względów bezpieczeństwa), dlatego też dostęp do informacji z granicy jest utrudniony. Ma to też zgubne skutki dla polskiego PR-u zagranicą – dziennikarze zagranicznych mediów jak np. CNN relacjonują przebieg wydarzeń na granicy ze strony białoruskiej ( dzięki temu zamiast pokazywać kamienie rzucane z białoruskiej strony, pokazują armatki wodne odpalane z polskiej strony). Nawet polskie Ministerstwo Obrony Narodowej publikuje na Twitterze nagrania białoruskiej propagandy, pokazując tym samym, że "dziś w świat idą nie materiały polskich dziennikarzy, tylko nagrania propagandowych mediów białoruskich." Tymczasem Rzeczniczka Straży Granicznej podaje, że "wśród cudzoziemców atakujących polską granicę identyfikowani są funkcjonariusze służb białoruskich. W cywilnym przebraniu biorą udział w niszczeniu zapory oraz atakach na polskich strażników granicznych, policję i wojsko". Co prawda rząd uruchomił specjalny serwis informacyjny gov.pl/granica gdzie publikuje informacje i Tweety o sytuacji na granicy, ale nie zastąpi to niezależnych mediów. Kryzys migracyjny przybiera na sile – polski rząd zaoferował pomoc humanitarną dla imigrantów w Białorusi, której strona białoruska wielokrotnie odmówiła. Był to jednoznaczny dowód na to, że Łukaszence nie zależy na dobrostanie jego gości – chce się on nimi tylko posłużyć do osiągnięcia celów politycznych. W odwecie Polska postanowiła postawić 2,5-metrowy mur na granicy 🙃. Czy jest to jedyne rozwiązanie? Co na to prawo?
Według GW, 20 sierpnia polski rząd potajemnie podjął uchwałę pozwalającą przewieźć z powrotem na granicę osoby, które już złożyły wniosek o azyl. Jest ona bezpośrednio sprzeczna z wiążącym Polskę prawem międzynarodowym, które "nie pozwala na swobodne pozbywanie się z naszego terytorium cudzoziemców bez uprzedniego sprawdzenia, dokąd ci następnie trafią. A przecież doskonale wiemy, że zawrócone przez polską Straż Graniczną osoby są w niebezpieczeństwie: białoruscy pogranicznicy biją je, zastraszają, okradają i nie pozwalają przejść w głąb terytorium. Wiemy to z niezależnych relacji, jak i od samej Straży Granicznej.
|
|
Kordony służb białoruskich na tyłach osób, starających przedostać się przez granicę. Fotografia: Twitter
|
Jak donosi Oko Press, Zasada non-refoulement, której Polska jest zobowiązana przestrzegać jako sygnatariusz Konwencji Genewskiej dotyczącej statusu uchodźcy, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz państwo członkowskie UE, nie pozwala nam tych okoliczności ignorować. Zabrania nam ona wywozić ludzi do kraju, gdzie ich życiu lub zdrowiu będzie zagrażać niebezpieczeństwo." Tymczasem, 14 października prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o zmianie ustawy o cudzoziemcach, która została opublikowana w Dzienniku Ustaw 25 października 2021 roku. Nowelizacja ustawy wprowadza, jak przewidywano, zmiany, które ułatwią usuwanie z kraju osób ubiegających się o azyl. Ale nie tylko. Artykuł trzeci tej ustawy jasno zaznacza, że szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców może oddalić wniosek o azyl, jeśli wnioskodawczyni przebywa na terenie RP nielegalnie (tj. bez ważnej wizy), "chyba że cudzoziemiec ten przybył bezpośrednio z terytorium, na którym jego życiu lub wolności zagrażało niebezpieczeństwo prześladowania lub ryzyko wyrządzenia poważnej krzywdy, oraz przedstawił wiarygodne przyczyny nielegalnego wjazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i złożył wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej niezwłocznie po przekroczeniu granicy." Teoretycznie więc, migrantki przyjeżdżające z Białorusi powinny być chronione tym prawem – przecież za wschodnią granicą czyha na nie realne niebezpieczeństwo prześladowania i ryzyko wyrządzenia poważnej krzywdy. Niestety, nie wygląda to optymistycznie.Ta sama ustawa przewiduje następujące okoliczności: nie wszczyna się postępowania w sprawie zobowiązania cudzoziemca do powrotu, a wszczęte postępowanie w tej sprawie umarza się, jeżeli cudzoziemiec został zatrzymany niezwłocznie po przekroczeniu granicy wbrew przepisom prawa stanowiącej granicę zewnętrzną. W takim przypadku komendant placówki Straży Granicznej właściwy ze względu na miejsce przekroczenia granicy sporządza protokół przekroczenia granicy oraz wydaje postanowienie o opuszczeniu terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Na postanowienie o opuszczeniu terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przysługuje zażalenie do Komendanta Głównego Straży Granicznej. Złożenie zażalenia nie wstrzymuje wykonania postanowienia. Orzeka się także zakaz ponownego wjazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i innych państw obszaru Schengen wraz z określeniem okresu tego zakazu. Co to oznacza? Że zamiast ustawowych 15-30 dni które imigrantka w tym przypadku ma na opuszczenie Polski, osoba zatrzymana przez Straż Graniczną, ubiegająca się o azyl zostanie natychmiast wywieziona na granicę. Jak rozwiązać kryzys?
Polska, Litwa, Łotwa, a także reszta Unii Europejskiej i jej sojuszniczek starają się rozwiązać kryzys drogą dyplomatyczną. Niektóre linie lotnicze, które do tej pory transportowały migrantów do Białorusi zadeklarowały że nie będą wpuszczać na pokład obywateli Iraku i Afganistanu. Premier Morawiecki wspomina o artykule 4. NATO, który przewiduje konsultacje między Polską, Litwą i Łotwą w obliczu kryzysu. Innym proponowanym rozwiązaniem jest korytarz humanitarny – uregulowany program przesiedlenia osób uchodźczych w różne miejsca Europy, maksymalizujący bezpieczeństwo i minimalizujący szkody. Unia Europejska, ale także polski rząd muszą stanąć na wysokości zadania i zmierzyć się z tą niezwykle trudną sytuacją – szczególnie w obliczu nadchodzącej zimy, która na tamtych obszarach jest wyjątkowo mroźna. Jedynie rozwiązania humanitarne mogą realnie pomóc osobom, które zostały zmuszone do ucieczki w tak trudnych warunkach przez tragiczną sytuację w ich ojczystych krajach.
|
|
Tamara Łempicka, "Uchodźcy" (Les Réfugiés), 1930-1933
|
Wszystkie źródła wykorzystane w opracowaniu są podlinkowane w tekście. Więcej o sytuacji na granicy dowiesz się z tych niezależnych źródeł:Oko Press OutridersMichał Burda
|
To tyle na dziś! Jeśli chciałabyś podzielić się czymś z czytelniczkami Międzypokoleniówki, jeśli masz komentarz albo feedback, napisz mejla:
|
|
Używamy feminatywów (żeńskich form gramatycznych zawodów i funkcji takich jak chirurżka, gościni), bo język, jakim operujemy wpływa na to jak postrzegamy świat. A świat to nie tylko cis hetero mężczyźni.
Nie podoba mi się, że kobiety = one, mężczyźni = oni, kobiety + mężczyźni = oni. Dlatego, w Międzypokoleniówce: tylko mężczyźni = oni, wszystko inne = one. Nie pasuje ci to? Nie ma sprawy! Przekonaj mnie do swojego zdania 😉
|
Podziel się Międzypokoleniówką Jeśli spodobał ci się dzisiejszy numer, prześlij go dalej – możesz udostępnić znajomym link poniżej. A jeśli ktoś wysłał ci ten numer, zapisz się do newslettera żeby dostawać kolejne numery prosto w swojej skrzynce mejlowej.
|
|
Otrzymałaś tego mejla, bo zapisałaś się do newslettera Międzypokoleniówki. Kliknij tutaj żeby zrezygnować z subskrypcji.
Unit 88965, PO Box 6945, London, W1A 6US, United Kingdom
|
|
|
|